kojotto kojotto
293
BLOG

Hipokryzja...

kojotto kojotto Polityka Obserwuj notkę 21

               Jakoś tak się dziwnie składa, że jeśli na tapecie są sprawy dotyczące okolic damskiego podbrzusza to obserwujemy nagły wysyp specjalistów i wybitnych znawców spraw związanych z tymi okolicami. W mediach aż kipi od gorących dyskusji. Politycy z lewa, prawa i ze środka, mądrzy profesorowie od wszelakich nauk, hierarchowie kościelni na wyprzódki starają się nam, ciemnej i bezrozumnej w ich  mniemaniu masie, wskazać jedyną słuszną drogę. Oczywiście każdy z nich swoją. Lud prosty i pogięty co krok przepytywany jest na ulicach co sądzi na aktualnie wałkowany temat. A lud jak to lud robi małpie miny do kamery i często pieprzy trzy po trzy bo wie, że obojętnie co powie to i tak komuś podpadnie więc żeby nie podpaść to jak wyżej.

 

                 Teraz mamy aktualnie na tapecie „in vitro”. Sejm uchwalił, że można a senat będzie poprawiał to co sejm uchwalił bo w tym sejmie chyba  same półgłówki siedzą skoro senatorzy swoje dopisywać będą a to uchwalone mają za nic. Właśnie miałem okazję wysłuchać jakie zmiany w uchwalonej ustawie  proponuje jedna pani senator z PO, nota bene absolwentka KUL-u, to  od tych mądrości z wrażenia włos mi na głowie stanął dęba. Musi być ta pani senator ani chybi wybitną specjalistką od in vitro. Z takim przekonaniem artykułowała swoje racje, że nie może być inaczej. Nie wdając się w szczegóły to te zmiany w konsekwencji sprowadzają się do tego żeby dopuścić in vitro pod takimi warunkami, że zapłodnienie graniczyło by z cudem. I nie z cudem natury ale z cudem boskim. A ile się nasłuchałem o tych zarodkach co to już są życiem, które chroni konstytucja stojąca na straży życia obywateli III RP. Chociaż wciąż trwają zajadłe spory czy zapłodniona komórka jajowa to już życie czy jeszcze nie. I czy w ogóle jajeczko zapłodnione można nazywać  jeszcze komórką. A lekarz będzie musiał obumarłe zapłodnione jajeczko wszczepić kobiecie bo usunąć go w żaden inny sposób nie będzie miał prawa jako że chociaż martwe to już zapłodnione a więc  skoro zapłodnione to jest życie chociaż już martwe. Jeśli ktoś coś z tego oprócz pani senator rozumie to kłaniam mu się nisko bo ja za cholerę w tym się nie łapię i sensu nie widzę. No, ale jak KUL-u nie kończyłem.

 

                    Może się powtarzam ale jakoś dziwnie mi się robi jak pomyślę sobie jaka cisza panuje nad losem już narodzonych dzieci. Poza paroma głosami, na mój gust dobiegającymi chyba z psychiatryka, o kretynach z bruzdą na czole poczętych w próbówce. A mi chodzi wszystkie dzieci, obojętnie gdzie poczęte. Nieważne czy w łóżku, czy w próbówce. Ich los zdaje się mało kogo z tych obrońców życia obchodzić. To, że ileś tam set tysięcy tych dzieci chodzi głodne, że wielu rodziców nie stać na to żeby swoim dzieciom zapewnić godne i radosne dzieciństwo, to już mają głęboko w dupie. Czemu z taką zajadłością i determinacją nie walczą o ich dobro. Czemu hierarchowie tak roztkliwiający się na losami komórki, łykający gładko miliony na świątynie nie zadowolą się tym co już jest a nie przeznaczą tych pieniędzy  na poprawę losu tych dzieci. Nie widziałem tłumów obrońców życia po ministerstwem   odpowiedzialnym za opiekę społeczną, żeby wymusić na władzy zajęcie się losem tych dzieci. W mediach też cisza. Tu liczy się news. To że w wielu miejscach bieda aż piszczy to żaden news, to normalka, to codzienność. A się źle sprzedaje. Czsami tylko jak jakieś dziecko zrobi sobie coś złego bo nie wytrzymuje sytuacji w jakiej jest to wtedy w mediach podnosi się dwudniowy szum. Bo to jest news. I na tym koniec. A gdzie są ci  zatroskani życiem poczętym w próbówce posłowie i senatorowie. Czyżby wieści o głodujących dzieciach do nich nie dotarły. Czy może tak zmęczyła ich walka na próbówki, że nie mają już siły zająć się losem tych co się już urodzili.

 

               Rzygać mi się chce od tej powszechnej hipokryzji.  A może na te nasze elity polityczne, medialne czy kościelne kobiece podbrzusze tak działa, że tracą zdrowy rozum i kontakt z rzeczywistością. Jeśli im się zdaje, że na tej części kobiecego ciała wjadą do koryta czy do raju to mogą się ciężko rozczarować. Lud to może i masa ale nie tak ciemna jak się im zdaje i potrafi te elity sprowadzić na ziemię. A i  Bóg, z tego co pamiętam z lekcji religii, za faryzeuszami i oszołomami nie przepada.

kojotto
O mnie kojotto

jeszcze nie odmóżdżony

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka