kojotto kojotto
22
BLOG

Dzień wolności podatkowej...

kojotto kojotto Społeczeństwo Obserwuj notkę 1
Hurra, niech żyje wolność!!! Nareszcie państwo zabrało łapę z mojej kieszeni. Dziś mamy tzw. „dzień wolności podatkowej”. Oznacza to nie mniej , nie więcej, że od tej pory co zarobię to będzie moje i tylko moje. Do tej pory też zarabiałem ale jeszcze nie zdążyłem tej kasy dobrze w kieszeni ulokować to już jej tam nie było. Państwo mi ją wyciągnęło. Gorzej niż żona, bo ta choć parę drobnych zawsze na piwo mi zostawiła a ono nic. Goliło do zera. A potem to się wokoło chwali jakie to ono dobre. Jak to mi za darmo daje. Same tam Janosiki i Robin Hoody. To na szkołę, to na leczenie, dopłaca mi do tego, tamtego i dziesiątego a ja, niewdzięczna morda, psy na nim wieszam. Urzędasy pysznią się tą państwową dobrocią, dzielą ją łaskawie między lud prosty. A lud w podzięce za tę jałmużnę ma urzędasów czcić i po zarękawkach ze łzami wdzięczności w oczach całować. A takiego wała jak Polska cała. Ta armia zza biurka wpierdziela corocznie 80 mld zł z tego co nam zabierają. To jeden z drugim urzędas powinien nas, obywateli tego kraju z wdzięczności za to, że on i jego rodzina żyje z naszej krwawicy, po nogach i nie powiem jeszcze po czym całować. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że większość tego towarzystwa tkwi jeszcze świadomością w komunie, kiedy urzędas był bogiem. Państwo mogło zrobić z obywatelem co chciało a obywatel mógł się poskarżyć co najwyżej do składu węgla prze ONZ-ecie. Chyba że był towarzyszem nomenklaturowym i to z wyższej półki wtedy szedł na skargę do komitetu i coś czasami wskórał. Przecież jeszcze dziś większość ludzi idąc załatwić sprawę do urzędu idzie na zgiętych nogach i łaskawie prosi, żeby urząd jego sprawę załatwić raczył bo jak się trafi jakiś wyprostowany to zaraz zostaje obwołany pieniaczem. A przecież urząd jest dla mnie i za moje pieniądze a urzędnik załatwiający moją sprawę jest urzędnikiem z własnej woli a nie z wyroku sądowego. A spróbuj mu powiedzieć, że jest tam za twoje pieniądze i że to on jest dla ciebie a nie ty dla niego. Bo bez ciebie to by być może puszki po śmietnikach zbierał. Oczy mu się robią wielkie jak przedwojenna dycha. Nie dociera to do niego, że kasa którą dostaje pochodzi z podatków a podatki płacą ludzie. Swoim rozumowaniem przypomina Jasia który zapytany skąd się bierze mleko odpowiedział, że z mleczarni. I nijak do niego nie docierało to, że na początku musi być krowa. I tak jest z wieloma pracownikami tego tzw. sektora publicznego. Zdaje się im, że kasa na ich pensje spada z nieba a petent, pacjent, interesant czy jak go tam zwał, to pryszcz na jego urzędniczej dupie. To ktoś kto zakłóca błogi urzędniczy spokój a tu kawka stygnie. Idziesz na policję bo cię okradli a tam siedzi odęty swą ważnością i obrażony na cały świat policjant. Zachorowałeś, idziesz do lekarza a tam to samo. W szpitalu dochodzą do tego jeszcze obrażone piguły. W magistracie to samo. W ZUS-ie i NFZ-ecie to już biją rekordy. Tacy tam siedzą odęci swą ważnością, że jak nie daj boże który odęty tą swoją ważnością pęknie to drzwi i okna z futrynami powyrywa i nieszczęście będzie. A ja im wszystkim, tym obrażonym i odętym urzędasom, mówię że jak ta robota jednemu czy drugiemu nie podoba się, to droga wolna. Jak nająłeś się za psa to szczekaj. I to zez żadnej łachy bo bierzesz za to kasę. Tyle słów ewangelii szarego obywatela III RP na ten dzień uroczysty. Czuwaj.
kojotto
O mnie kojotto

jeszcze nie odmóżdżony

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo